niedziela, 19 kwietnia 2015

**

 01.07 Wtorek
godzina 12.50, salon mojej mamy            

         Już od trzech dni mam wakacje. Nie mam jakichś wielkich planów co do tych dwóch miesięcy, na pewno wypady z przyjaciółmi na miasto, czy na basen, a końcem sierpnia może wyjazd do Hiszpanii z mamą, Julką i moją przyjaciółką. Jak na razie siedzę w salonie mojej mamy i czekam na klientki, obserwując Piotrka przez uchylone drzwi, właśnie masuje
okrągłą kobietę, jest może koło czterdziestki, tak strasznie chciałabym być teraz na jej miejscu. Strasznie mi się nudzi, od rana miałam może trzy klientki, a zbliża się pora obiadowa, nie ukrywam, że dzisiaj nie ma ruchu, jest stanowczo za gorąco, o! właśnie przyszła klientka muszę kończyć.


01.07 Wtorek 
godzina 18.00, mój pokój    

            O mój Boże, nie mogę w to uwierzyć, to się nie stało, po prostu nie. Muszę wam to wszystko powoli i dogłębnie opisać, żeby móc to potem czytać i wiedzieć, że sobie tego nie zmyśliłam.
            Kiedy wcześniej skończyłam pisać w pamiętniku, przyszła pani Karolina i poprosiła o manicure, pani Karolina to stała klientka salonu mojej mamy, więc obcięłam jej skórki, wypiłowałam paznokcie i pomalowałam je na czerwono, robiąc białe szlaczki na całej powierzchni, była naprawdę zachwycona i bardzo mnie chwaliła, ale nie o to chodzi, po pani Karolinie miałam jeszcze dwie klientki, a o 16.30 mama kazała mi posprzątać mój gabinet manicure i iść do domu. W trakcie sprzątania przyglądałam się Piotrkowi, który tym razem masował śliczną dziewczynę. No tak- pomyślałam, na pewno przyszła tu tylko po to, aby go podrywać. Zajęłam się sprzątaniem, chciałam wyjść za nim Piotrek skończy swoją pracę. Wiedziałam, że kończy o tej samej godzinie co ja, czyli o 17.00 Miałam więc jeszcze jakieś dwadzieścia minut. Urocza dziewczyna wyszła z gabinetu Piotrka pięć minut przed końcem jego pracy. Usłyszałam tylko trzask drzwi, ale nie obchodziło mnie to. Kiedy miałam już wychodzić, w drzwiach mojego gabinetu stanął Piotrek.
- Ciężki dzień co?- uśmiechnął się. Serce podskoczyło mi do gardła,
- Jeden z cięższych- odparłam obojętnie.
- Może by tak mały relaks?- spytał Piotrek.
Przełknęłam nerwowo ślinę- Co masz na myśli?
- No nie wiem, może chciałabyś relaksujący masaż?
Nie wierzyłam własnym uszom Piotrek, najprzystojniejszy facet świata, proponuje masaż właśnie mnie.
- Może, jak chcesz- ta odpowiedź przyszła mi z dużym trudem, chciałam, żeby zabrzmiało to obojętnie i wymijająco, ale mam wątpliwości co do tego, czy się udało,
- Nie, no bo wiesz chciałem tylko pomóc, myślałem, że, że... Będziesz chciała ten masaż- Piotrek wyraźnie był zbity z tropu, musiałam ratować sytuacje, do diabła z niedostępnością, przecież zaraz mogłam stracić największą szansę mojego życia, chciałam tego masażu jak niczego dotąd.
- Jak tak bardzo chcesz, to możesz mnie wymasować- uśmiechnęłam się.
- Ok, zrobię ci ten masaż jak powiesz, że go chcesz.
- No dobra chcę- wykrztusiłam.
- A więc zapraszam do mojego gabinetu- Piotrek wyraźnie się rozluźnił.
- Ale tylko dlatego, że jestem zmęczona- usprawiedliwiłam się.
- Dobra, dobra- powiedział Piotrek.
Nie miałam pojęcia co się dzieje, za chwilę miał mnie masować Piotrek, tak właśnie on, nie wiedziałam co robić, zamknęłam mój gabinet i weszłam do gabinetu Piotrka.
- Musisz się rozebrać- dyrygował Piotrek.
- Ale, że tutaj?- spytałam zażenowana.
- Nie- roześmiał się- Tam masz parawan, jak się rozbierzesz to załóż ten ręcznik i przyjdź tutaj
- No tak- zaśmiałam się nerwowo.
Rozbierałam się dość szybko, dalej nie wierząc w to co się dzieje, założyłam ręcznik i przejrzałam się w lustrze, wyglądałam dziś naprawdę znośnie, wreszcie zauważył, że mi się podoba, a może to tylko niewinny, koleżeński masaż- myślałam.
- Gotowa? -zawołał Piotrek.
- Tak już idę.
Powoli podeszłam do Piotrka, cały czas się uśmiechał, natomiast ja miałam na twarzy wymalowane przejęcie i straszne emocje, nie pytajcie skąd to wiem, po prostu to czułam.
- Ok, to połóż się tutaj- Piotrek wskazał palcem łóżko do masażu.
Bez słowa położyłam się na wskazanym miejscu, leżałam na brzuchu, wtedy on zsunął mi ręcznik z pleców tak, że byłam okryta tylko od pasa w dół. Masował naprawdę świetnie, piętnaście minut ogromnego szczęścia minęło zbyt szybko.
- No i jak było?- Spytał kiedy się ubrałam .
- Znośnie- odparłam szybko.
- Myślałem, że ci się podobało- Piotrek był wyraźnie zawiedziony.
- Bo podobało mi się- powiedziałam nie patrząc mu w oczy.
- W co ty ze mną grasz?- Spytał Piotrek i uniósł mój podbródek, tak, że byłam zmuszona spojrzeć w jego oczy, przeszły mnie ciarki, szybko się wyswobodziłam.
- W nic z tobą nie gram- odparłam niepewnie.
- Jesteś taka niedostępna, sprawiasz wrażenie nieosiągalnej- Powiedział Piotrek i chwycił mnie za rękę.
- Piotrek przyzwyczaj się i puść mnie.
- Gosia o co ci chodzi?
- O nic- skłamałam.
- A jednak coś jest na rzeczy, zawsze byłaś taka miła.
- Mam gorszy dzień- znów skłamałam.
- Ok pogadamy jutro- rzucił Piotrek i szybko cmoknął mnie w policzek.
- Cześć - zawołałam.
- No do jutra- odparł Piotrek w zamyśleniu.
             Zamknęłam salon i pobiegłam do mojego pokoju. Jestem taka ogromnie podekscytowana tym co się dzisiaj wydarzyło, no bo, nie dość, że Piotrek mnie masował, to jeszcze złapał za podbródek, potem za rękę i na koniec cmoknął w policzek, czy to nie jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu? Mój plan z niedostępnością działa, tak naprawdę nie miałam żadnego planu, teraz go dopiero wymyśliłam, tak będę miła, ale niedostępna, to jest myśl.
 

niedziela, 7 grudnia 2014

*

01.07 Wtorek
godzina 17.00, mój pokój

         

Witajcie kochani, zaczynam pisać ten pamiętnik, bo po pierwsze każdy to robi, a po drugie muszę uwiecznić to co się zaczyna dziać w moim życiu. To nie chodzi o jakąś głupią historyjkę, ale zobaczycie, będziecie świadkami wielkiej miłości, która już wkrótce narodzi się na waszych oczach!
Żartuję! Chociaż chciałabym, ach przecież wy nic nie wiecie, o mnie i o tej wielkiej miłości, otóż mam na imię Małgorzata, ale szczerze nienawidzę osób, które tak do mnie mówią, no bo kurczę, jakby nie istniały skróty tego imienia, na przykład Gośka, Małgosia, Gosia... Mam 15 lat i  właśnie idę do 3 gimnazjum, jestem blondynką, raczej niską i drobną, chociaż moje uda pozostawiają wiele do życzenia. Mam siostrę Julkę, która idzie teraz do 2 liceum i brata Marka, który studiuje już od 3 lat, mieszka w Krakowie i cóż widuję się z nim praktycznie tylko w święta. Moja mama prowadzi swój własny salon kosmetyczny, a tata nas zostawił kiedy mama była ze mną w ciąży. Chyba nie muszę się rozpisywać na ten temat, było jak było, nie ma do czego wracać, jak to mówi mama, a jeśli chodzi o tą wielką miłość to nie mam za dużo do powiedzenia, po prostu Piotrek, masażysta w salonie mojej mamy, przystojny wysoki blondyn, ach... Czy wspominałam już, że salon mojej mamy mieści się pod naszym mieszkaniem, więc tak jakby widuję się z nim codziennie, kiedy przychodzi do nas rano po klucze do salonu i tak jakoś niby przypadkiem zostaje jeszcze na kawę. Do tego, codziennie muszę chodzić do tego durnego salonu mamy i robić manicure zdesperowanym rozwódkom. Mama powiedziała, że to tylko na czas wakacji, ale ja tam się mogę po niej wszystkiego spodziewać.
  Nie dokończyłam wam opowiadać o Piotrku, więc jak już sami wywnioskowaliście jest ideałem, ma równe białe zęby, jest cudnie opalony i ten jego biceps mmm. Tak czy siak nie mam u niego żadnych szans, pytanie dlaczego? Ponieważ jestem tylko marną trzecioklasistką i już od roku próbuję zdobyć jego serce, do tego Piotrek ma 22 lata czyli aż 7 lat różnicy? Aha i najważniejsze, ja wcale nie jestem ładna, nie to co moja siostra, talia jak u osy, duży biust, piękne duże, czekoladowe oczy i długie brązowe włosy, która także leci na Piotrka. Jaki z tego wniosek? A taki, że Julia wygrywa ze mną w walce o niego, poza tym ja i Piotrek rozmawiamy tylko i wyłącznie o salonie mojej mamy i to tylko wtedy, kiedy przychodzi rano na kawę, a Julka nie dość, że ma jego numer telefonu, to jeszcze od czasu, do czasu chodzi z nim na lody. Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe? Dlaczego nie mogę być piękną wysportowaną brunetką z dużym biustem i mieć 1.75 jak moja siostra, w zamian los mi dał szare oczy, potargane włosy i marne 1.60 i jak tu zdobyć chłopaka? Pytam się jak? Nie ma żadnych szans.